wtorek, 17 grudnia 2013

"Oddaję Mu swoje życie, aby nim kierował"

Przygotowanie: o. Maciej Biskup OP, A noc jak dzień zajaśnieje
http://dominikanie.pl/blogi/maciej_biskup_op/wpis,1282,a_noc_jak_dzien_zajasnieje.html

"Teologia zapisana wyłącznie twierdzącymi zdaniami musi niepokoić, tak jak niepokoi przewodnik duchowy, który nie ma odwagi przyznać się przed samym sobą do swojej nocy. Taka teologiczna i duchowa pewność siebie budzić musi podejrzliwość, że opowiada jedynie o pragnieniu, które samo się już nakarmiło a nie o tym prawdziwym, ostatecznym. Teologia z Ducha jest autentycznym pragnieniem. I ono jest Światłem. [...]

Faryzeusz i nauczyciel Izraela Nikodem... człowiek poważny skrada się nocą do Jezusa. Może skrywa swój lęk a niepewność pragnie osłonić nocą przed innymi. Wielu w Izraelu przychodziło do niego by pytać o Boga, o przykazania, o to jak żyć, by się zbawić. Ale on sam pyta i szuka. Na szczęście pozostał uczniem, a jego lęk zdradza, że sam przed Bogiem pozostał kruchym dzieckiem. Nieprzypadkowo Jezus mówi do niego, że trzeba się ponownie narodzić, stać dzieckiem.

Noc dobrze opisuje nas ludzi. Noc jest obrazem naszych lęków, pytań, powtarzających się grzechów, zniechęceniu, zmęczeniu, sytuacji życiowych, z których nie widzimy wyjścia: w ciemności idziemy w ciemności, do źródła Twojego życia, tylko pragnienie jest światłem...

Pragnienie, które wyrosło z niepewności, przywiodło Nikodema do Światła. Odnalazł w jaśniejącej miłości Twarzy Chrystusa swój dzień. Odsłonił przed Chrystusem swoją noc i pozwolił, jak dziecko, Jezusowi otulić się Jego dniem. Z nocy wszedł z dzień".


1) Kierowanie zakłada istnienie pewnego celu, do którego chcę dotrzeć.
Co jest moim celem?
Nie jestem maszyną ani niewolnikiem. Mój cel wynika z moich pragnień.
Czego pragnę? Pragnę być szczęśliwy.

2) Kierowanie zakłada również istnienie różnych możliwych dróg, pomiędzy którymi mogę wybierać.
Część wyborów dokonuję świadomie, a część - bez zastanowienia, niemal automatycznie.

2a) Jakie stosuję kryteria przy podejmowaniu decyzji? W jaki sposób oceniam, co jest w danej sytuacji słuszne/właściwe, co zbliży mnie do celu, a co od niego oddali?
Jakie decyzje podejmuję samodzielnie, a kiedy szukam rady u innych?
Komu pozwalam wpływać na podejmowane przeze mnie decyzje?
W jaki sposób wybieram doradców?

2b) Wiele decyzji podejmuję automatycznie, intuicyjnie, odruchowo, niemal nieświadomie. Zależą one od “wyrobionych nawyków”.
Z kim spędzam najwięcej czasu - wymień 5 osób? Czy to te same osoby co w 2a?

3) Czasami okazuje się, że pomimo podejmowania (na pierwszy rzut oka) słusznych decyzji, celu nie udało się osiągnąć.
W jaki sposób reaguję, gdy coś idzie nie po mojej myśli? Dlaczego reaguję w taki sposób?
Dlaczego nie zawsze się udaje?

4) Co to znaczy “pozwolić komuś kierować swoim życiem”?
Jak wygląda relacja osoby kierowanej do kierującej: żołnierz-dowódca, wasal-lennik,
pracownik-szef, uczeń-nauczyciel, pacjent-lekarz, król-doradca, dziecko-rodzic, ...?
Czy kierowanie to przyjmowanie rad, czy coś więcej?
Co z moim rozumem i wolną wolą?

5) Po co “oddawać komuś życie, aby nim kierował”?
Czy ja sam nie wiem najlepiej, czego pragnę, co jest dla mnie dobre, co jest moim
szczęściem?
Oddawanie życia pod czyjeś kierownictwo ma sens tylko wtedy, gdy znajdziemy kogoś, kto wie lepiej, co jest dla mnie dobre, co uczyni mnie szczęśliwym - kogoś, kto przeszedł drogę, którą ja chcę przejść i doszedł do celu, który i ja chcę osiągnąć.

6) Komu mogę pozwolić kierować swoim życiem?
Pozwolenie komuś na kierowanie moim życiem wymaga ogromnego zaufania.
Czy jestem w stanie zdobyć się na takie zaufanie?
Jak na takim zaufaniu zwykle wychodzę?
Czy kierownictwo innych zwykle przynosi pozytywne efekty czy rozczarowanie?

7) Odpowiedź: Nadzieja chrześcijańska.
"ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują" /1 Kor 2,9/

"Dziś w duchu byłam w niebie i oglądałam te niepojęte piękności i szczęście, jakie nas czeka po śmierci. Widziałam, jak wszystkie stworzenia oddają cześć i chwałę nieustannie Bogu; widziałam, jak wielkie jest szczęście w Bogu, które się rozlewa na wszystkie stworzenia, uszczęśliwiając je, i wraca do Źródła wszelka chwała i cześć z uszczęśliwienia, i wchodzą w głębie Boże, kontemplują życie wewnętrzne Boga – Ojca, Syna i Ducha Świętego, którego nigdy ani pojmą, ani zgłębią. To Źródło szczęścia jest niezmienne w istocie swojej, lecz zawsze nowe, tryskające uszczęśliwieniem wszelkiego stworzenia. Rozumiem teraz św. Pawła, który powiedział: Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani weszło w serce człowieka, co Bóg nagotował tym, którzy Go miłują. – I dał mi Bóg poznać jedną jedyną rzecz, która ma w oczach Jego nieskończoną wartość, a tą jest miłość Boża, miłość, miłość i jeszcze raz miłość – i z jednym aktem czystej miłości Bożej nie może iść nic w porównanie. O, jakimi niepojętymi względami Bóg darzy duszę, która Go szczerze miłuje. O, szczęśliwa dusza, która się cieszy już tu na ziemi Jego szczególnymi względami, a nimi są dusze małe i pokorne" /Św. Faustyna Kowalska, Dzienniczek, 777-778/

Bóg złożył w moim sercu pragnienie szczęścia.
Chce je spełnić i wie jak to zrobić.
Jezus Chrystus może mnie do niego zaprowadzić.
"Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od
założenia świata!" (Mt 25, 34)

1817 Nadzieja jest cnotą teologalną, dzięki której pragniemy jako naszego szczęścia Królestwa niebieskiego i życia wiecznego, pokładając ufność w obietnicach Chrystusa i opierając się nie na naszych siłach, ale na pomocy łaski Ducha Świętego. „Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę" (Hbr 10, 23). On „wylał na nas obficie (Ducha Świętego) przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy, usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego" (Tt 3, 6-7).
1818 Cnota nadziei odpowiada dążeniu do szczęścia, złożonemu przez Boga w sercu każdego człowieka; podejmuje ona te oczekiwania, które inspirują działania ludzi; oczyszcza je, by ukierunkować je na Królestwo niebieskie; chroni przed zwątpieniem; podtrzymuje w każdym opuszczeniu; poszerza serce w oczekiwaniu szczęścia wiecznego. Żywa nadzieja chroni przed egoizmem i prowadzi do szczęścia miłości.
1819 Nadzieja chrześcijańska podejmuje i wypełnia nadzieję narodu wybranego, mającą swoje źródło i  wzór w nadziei Abrahama, który w Izaaku został napełniony obietnicami Boga i oczyszczony przez próbę ofiary. „On to wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów" (Rz 4, 18).
/KKK/

8) Czy (i w jakim stopniu) pozwalam Jezusowi kierować swoim życiem w drodze do Szczęścia?
Jeśli tak, to jak wygląda to kierownictwo (patrz pkt 4)?
Co spowodowało, że odważyłem/łam się Mu zaufać?
Jeśli Mu nie ufam (wystarczająco), to dlaczego i co musiałoby się stać, żebym Mu zaufał/a
(patrz pkt 2)?