Ten obraz Hieronima Boscha "Chrystus dźwigający krzyż" fascynuje mnie swoją kompozycją.
W tłumie wstrętnych mord - kilka ludzkich twarzy. W prawym górnym rogu - nieprzytomna z bólu i wstydu twarz Dobrego Łotra. Ręka Szymona Cyrenejczyka na drewnianej belce i jego ciemny podbródek. Łagodny profil Weroniki, oblany światłem.
I twarz Jezusa. Jakby spał w łodzi miotanej burzą.
"Jeśli jesteś Szymonem Cyrenejczykiem, weź krzyż i idź za Chrystusem.
Jeśli byłbyś jak łotr razem z Nim przybity do krzyża, uznaj w Nim Boga jako człowiek prawy. Jeżeli Chrystus z powodu ciebie i twoich grzechów został policzony między złoczyńców, ty stań się dla Niego sprawiedliwy. Uwielbij Tego, który z twojej przyczyny został zawieszony na krzyżu i sam wisząc usiłuj wyciągnąć jakąś korzyść ze swojej niegodziwości. Śmiercią kup sobie zbawienie. Wejdź z Jezusem do raju, żebyś zrozumiał, jakich dóbr się pozbawiłeś. Kontempluj jego piękno, a temu, co szemra, pozwól umrzeć na zewnątrz z jego bluźnierstwami.
Jeśli jesteś Józefem z Arymatei, proś o ciało Jezusa tego, który kazał Go ukrzyżować. Niech stanie się ono twoją ofiarą przebłagalną za zbawienie świata.
Jeśli jesteś Nikodemem, owym nocnym czcicielem Boga, namaść Go pogrzebowymi olejkami.
Jeśli jesteś Marią albo drugą Marią, czy Salome lub Joanną, wylewaj swoje łzy już u brzasku dnia. Postaraj się, byś tak jak pierwsza z nich, zobaczył odwalony kamień, a może też i aniołów, a nawet samego Jezusa"
(św. Grzegorz z Nazjanzu)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz