środa, 27 marca 2013

Na koniec Wielkiego Postu

Być może zmierzyłaś się ze swoją niemocą w tym Wielkim Poście. Niewiele się udaje i w dodatku jesteś w tym sama. To moje odczucie, ale to nie jest moja wiara.

„Obecność, w sensie poczucia, może nam narobić wiele szkody. Stare wygi duchowości mówią, że lepiej żeby się nic nie działo, niż żeby się działo za dużo. Opowieści o ojcach pustyni przynoszą historię o tym, jak mnisi odesłali szatana, który pojawił się pod postacią anioła, mówiąc mu, że oni nie wzywali anioła. To znaczy nie dali się oszukać. Diabeł jest w tej historii symbolem tego, co stworzone. Do poczucia, które należy do porządku stworzenia, łatwo się przywiązać. I można być zwiedzionym i sfrustrowanym, kiedy go nie ma. A Bóg jest Bogiem, jest ponad rzeczami stworzonymi, ponad odczuciami. A jednak po ludzku potrzebujemy Jego bliskości. I jest na to sposób.

Tym, którzy mają w domach krzyże z Jezusem, proponuję powtórzenie gestu Jana Pawła II z Wielkiego Piątku, kiedy nie mógł już iść w drodze krzyżowej. Wtedy był tylko przytulony do krzyża. Zróbmy podobnie i nie wstydźmy się tego gestu. Co czujemy, kiedy Chrystus na krzyżu znajduje się w bliskości klatki piersiowej, ust i głowy? To jest właśnie Bóg. Z drewna, twardy, z gwoźdźmi. Jeśli chcesz poczuć Boga, to tak zrób. Niby to trochę prymitywne, ale to przecież jest bliskość. Myślę, że podobnym ćwiczeniem duchowym jest wielkopiątkowa adoracja krzyża. Każdy może podejść, klęknąć, objąć i ucałować. Szalenie intymny moment. Zamiast nieustannego mówienia ludziom o tym, jaki jest Pan Bóg, trzeba ich uczyć konkretnych gestów, które zbliżą do Niego.”
Michał Zioło OCSO

I ja też zawierzam Mu, że jest blisko, że zna moją duszę i tylko w Nim mogę odkrywać siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz